W Jelcu. O godz. 2.45 dali znowu kipiatok — zrobiłem trochę kawy — spanie tej nocy miałem dobre, bo ciepło, spaliśmy wzdłuż desek. Wstałem dopiero o 9.00. Dali chleba i cukru trochę więcej, zimno jest. Jedziemy podobno do Starego Bielska [Starobielska]. W Wałujach 14.00 dano obiad — zupa z makaronem, kasza, kotlet siekany, a w wagonie znowu cukier [...] i chleb jeden na siedmiu. Samopoczucie lepsze po gorącym jedzeniu. [...] Bolszewicy na ogół przyzwoici ludzie, mówiłem im, że jeszcze razem pójdziemy z nimi na Germańca, nie bardzo wierzą, ale raczej tak, niż nie.
Jelec-Wałuje, 5 października
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
Około 4 rano powieziono nas dalej. [...] Nasz kierunek podróży zmienił się znowu. Stary Biersk [Starobielsk] pozostał dawno z boku na południe. Gdzie jedziemy, nie wiadomo, mapa się skończyła dawno. Podróż męczy, po ludziach widać duże zmęczenie. Ja się trzymam jakoś. [...] 70 km na płn. od Charkowa. Cały dzień nam nie dano nic jeść. Śpiewał solo jeden oficer. [...] Spanie nie było dobre. Zimno. Mam ciekawe sny, trudno je zrozumieć: nieboszczyk, kościół, goście itp. no i oczywiście jedzenie.
Okolice Charkowa, 6 października
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
Spałem na jednym boku, kość miednicowa boli porządnie. Zgłosiłem się do pracy przy budowie kuchni. Wszystko jest nerwowe jak diabli, kłótnie są na porządku dziennym, tak że przyjemnie nie jest — ale to są oficerowie. Czekam tylko na to, aby nas rozmieścili trochę luźniej i dali prycze i materace, wtedy będę miał swój kącik i będę mógł położyć swoje rzeczy i spać porządnie. [...] Narobiłem się i zmarzłem, mieliśmy dostać jeść, ale oficerowie zrobili grandę. Samopoczucie marne, boję się o płuca, dzisiaj nawalił mi żołądek, trochę czuję rewolucję, a biegać do latryny zimno jak cholera. Wiadomości polityczne są podobno dobre. Niemcy biorą w łeb.
Gorodok, na północny wschód od Kijowa, 13 października
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
Dziś przenieśliśmy się na inną salę (tzn. nasza dziesiątka), gdzie jest więcej miejsca, światła i powietrza. Salę nazwaliśmy „Piwnica Śląska”, ponieważ są na niej sami z województwa śląskiego. Śpię na parterze jako pierwszy, tak mi szczęśliwie wylosowali. Ogoliłem dzisiaj 10 kolegów, jednego z innej sali za 1/2 paczki machorki. Będę golił za tytoń, chleb i cukier. [...] Z Sosnowca coraz więcej spotyka się ludzi. [...] Ciekaw jestem, kiedy nas stąd wypuszczą i co z nami zrobią, [czy przejmą nas] Niemcy, bo na ten temat krążą przeróżne plotki.
Dobranoc Marysieńko, idę spać, przyśnij mi się, kochanie.
Kozielsk, 8 listopada
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
Czas leci szybko, golę, czytam, jem, palę dużo machorki, kręcę ją w bibułki. Bolszewicy wyświetlają nam tu filmy, jeszcze ani na jednym nie byłem, może się dziś wybiorę. Muszę koniecznie bieliznę wyprać, bo jest okropnie brudna, aż strach. Byłem na kawałku filmu o rewolucji 1905. Wersji na temat powrotu coraz więcej, podobno do końca miesiąca mogą nas odesłać do kraju.
Kozielsk, 10 listopada
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
Pogoda paskudna, bielizna mokra, siedzę w domu, nudzę się jak diabli, szlag mnie chce trafić na tę niewolę całą. Rejestrują nas na gwałt, możliwe, że nas wreszcie odeślą stąd do kraju, to wreszcie może wrócę do Ciebie, kochanie. Pocerowałem kalesony sobie wieczorem, kładę już czystą bieliznę. Muszę tylko koniecznie zdobyć skarpetki, bo mam same dziury. Grałem w chemin de gare kostkami domina i wygrałem 11 skrętów machorki.
Kozielsk, 13 listopada
Pamiętniki znalezione w Katyniu, przedm. Janusz Zawodny, Paryż 1989.
Dziś wilia Marysieńko - od rana [4 rano] praca na sali, wszyscy przygotowali do wieczerzy potrawy. Ja nie robiłem nic, bo goliłem i ogoliłem 22 kolegów.
Jako delegat składałem życzenia na innych salach, a poza tym byłem złożyć życzenia Sosnowiczanom. Wilia była na naszej sali bardzo uroczysta – 15 panów. Prycza i stół nakryte były prześcieradłem – choinka maleńka, opłatek własnej roboty i siano. Najpierw komendant sali major, zagaił, później krótkie przemówienie mecenasa – dzielenie się opłatkiem, kanapki, naparstek wódki, kanapki ze śledziem siekanym, kartofelszot, herbata, ryba smażona, kasza z kisielem, jabłka, kolędy przy choince zapalonej, a potem część humorystyczna – za gardło ściskało, ale bractwo trzymało się.
Kozielsk, 23 grudnia
Pamiętniki znalezione w Katyniu, z przedmową Janusza Zawodnego, Spotkania, Paryż 1989.